OKO W OKO Z IMPERATOREM

Abstrakt

Szłam skulona, starając się ukryć zmarznięte dłonie w rękawach. Trzęsłam się z zimna i niewyspania, podobnie jak pozostali moi towarzysze. Piąta rano. Puszcza Białowieska i mleczna, prawie dotykalna mgła. Zmierzaliśmy do polany, gdzie zimą dokarmiano żubry – kilka dni wcześniej natrafiliśmy tam na ich świeże tropy. Nie ma to jak spotkanie z królem puszczy oko w oko!

Stojak, Oko w oko z imperatorem, 229-233